Jak rozwijał się pisarenkowy biznes – podsumowanie 2023 roku
Opublikowany 26 grudnia 2023 w kategorii Dzieje się
2023 to rok moich pierwszych razów. Uchylę Ci rąbka tajemnicy, co zrobiłam w tym roku, żeby rozwinąć biznesowe skrzydła. Możesz podglądać i czerpać pomysły. Może coś sprawdzi się u Ciebie?
Pierwszy raz robię podsumowanie roku na blogu. Nie będę się rozpisywać o zleceniach na teksty. Te zasiliły strony i blogi m.in. kliniki weterynaryjnej, trzech dietetyczek, architektki, rękodzielniczki, która odnawia meble oraz jednej z moich mentorek! Zamiast tego opowiem o tym, jak rozwijał się mój biznes przez ten rok, w którym zapragnęłam zrobić coś więcej. Co to było i jakie efekty przyniosło? Dowiesz się z tego artykułu.
Założenie Mailer Lite’a, czyli programu do wysyłki maili, nie było trudne. Zrozumienie, jak działa, już tak. Zarwałam parę wieczorów, klnąc pod nosem, co za dziadostwo, by wreszcie 18.01.2023 wysłać pierwszy mail do 14 subskrybentów.
Skąd ich wzięłam? Ze swojego pierwszego lead magnetu, czyli prezentu w zamian za zapis na listę newsletterowiczów. W styczniu narodził się mój pierwszy e-book „Rozkręć blog jak najlepszą imprezę”.
Promując go, odkryłam fun z tworzenia rolek na Instagram. Zobacz, jak zachęcałam do pobrania e-booka.
Newsletter to nie social media. Nie ma co liczyć na sto serduszek za świetne wskazówki, mimo że pisałam je do drugiej w nocy. Za to od czasu do czasu pojawia się taki mail:
„Kasiu, dziękuję Ci za piękną historię! Zawsze nie mogę się doczekać Twoich maili. Dzisiejszy sprawił, że pociekły mi po policzkach łzy wzruszenia”.
Albo takie opinie:
Luty to miesiąc Interaktywnej Paczki, do której dołączyłam w ostatniej chwili. To było jakieś zrządzenie losu. Zaczęło się od bloga Oli Gościniak, na którym szukałam informacji o tym, jak założyć newsletter. Pobrałam od niej narzędziownik i sama zostałam jej subskrybentką. Jeśli mnie już trochę znasz, to wiesz, że zachęcam do prowadzenia bloga – tu masz dowód, że blogowanie działa. Jeżeli jeszcze nie jesteś co do tego przekonana, to zachęcam do przeczytania artykułu „Blog – czy warto prowadzić w małej firmie?”.
Wracając do tematu – Ola zaczęła naparzać mailami o jakiejś Paczce, a mi… nie chciało się tego czytać. Ale w końcu otworzyłam jeden z maili, a tam… znalazłam to, czego szukałam. Grupę kobiet prowadzących własne biznesy. Kobiet, które tak jak ja czasem potrzebują pogadać, podpytać, poradzić się.
Od zawsze pracowałam na etacie. Miałam przełożonego, kolegę albo cały dział, który służy pomocą, gdy czegoś nie wiedziałam. W biznesie online człowiek jest zdany sam na siebie. Może robić tysiąc kursów, ale nigdy nie wie, czy prawidłowo przyswoił wiedzę. Interaktywna Paczka to coś więcej niż szkolenia. Możesz tu o wszystko zapytać i potwierdzić. Podpytać, czy Twój pomysł na nowy produkt będzie miał wzięcie. A kiedy masz gorszy dzień, po prosu się pożalić i dostać wsparcie.
To, co się wydarzyło odkąd dołączyłam do Interaktywnej Paczki to jakieś szaleństwo, które miało Grande Finale w grudniu.
Warto czytać newslettery. Można znaleźć w nich prawdziwe skarby.
Dostałam supermocy. Serio. W końcu zabrałam się za e-book o blogowaniu. Na jego pomysł wpadłam jesienią, tylko że… jakoś nie było czasu, żeby ten pomysł sfinalizować. W marcu czasu było tyle samo, ale miałam siłę, żeby go rozciągnąć.
Codziennie o 5:30 dzwonił budzik i siadałam do pisania. Jednocześnie tworzyłam e-book oraz lead magnet (czyli fragment e-booka do pobrania za darmo).
Marzec to także czas, kiedy moje oczy i umysł otworzyły się na sztuczną inteligencję. Wzięłam wtedy udział w evencie „Środa Dzień Bloga”, więcej o tym przeczytasz w artykule „AI w służbie twórcy”.
Żeby zwlec się z łóżka o 5:30, trzeba położyć się przed 22.
Wypuściłam lead magnet – „Jak napisać artykuł poradnikowy”. Na moją listę newsletterowiczów zaczęły wpadać nowe osoby.
Szlifowałam „Blog Box.Pisz jak ekspertka!” To właściwie dwa e-booki: podręcznik z wiedzą o blogowaniu potrzebną, żeby zacząć mądrze prowadzić firmowy blog oraz szablony, które pomagają w pisaniu artykułów. Dzięki szablonom umysły ścisłe nie mają już wymówki, że nie potrafią pisać. Szablony to schematy wpisów, według których krok po kroku można stworzyć artykuł.
Więcej informacji znajdziesz na stronie Blog Boxa. Tutaj pobierzesz też jeden z szablonów za darmo.
Kiedy planujesz stworzenie produktu, dodaj sobie miesiąc na obsuwy. Nigdy nie wiesz, jakiego wirusa przyniesie Twój przedszkolak do domu.
Moje cyfrowe dziecko pofrunęło do korektorki. Kiedy „Blog Box” był w korektorskim SPA, ja skupiłam się na kampanii sprzedażowej. Mimo że część tekstów promujących e-book powstała jesienią to pracy i tak było od groma. Odbiorcę trzeba zainteresować, zanim jeszcze powstanie produkt. Komunikacja na Instagramie – posty, rolki, karuzele (jedną z nich polubił nawet Paweł Tkaczyk!). Jeśli klikniesz w poniższy obrazek, zobaczysz którą 😉
Maile sprzedażowe. No a przede wszystkim landing page, czyli strona sprzedażowa, która musi być świetnie napisana, żeby działała (tzn. kończyła się zamówieniem).
Promocja produktu zajmuje więcej czasu niż samo jego tworzenie.
E-book to nie tylko sam tekst. Trzeba go jeszcze złożyć w przejrzystą książkę, dodać grafiki, okładkę. Zdecydowałam, że „Blog Boxa” odpicujemy sami. My, czyli ja i mój mąż programista/grafik. Wyszło wspaniale, choć parę razy rzucaliśmy tę robotę, żeby nie rzucić siebie.
Przekonałam się, ile formalności trzeba ogarnąć, zanim wystartuje się ze sprzedażą. Spotkałam się z księgową, stworzyłam dokumenty do sklepu na podstawie kreatora kupionego od prawnika. Przeszukałam oferty płatności internetowych.
„Blog Box” po korekcie poleciał do kilku testerek i zebrał świetne recenzje! Dziewczyny nie tylko go przeczytały, ale zaczęły z nim działać. To, co mi napisały, utwierdziło mnie w przekonaniu, że działa tak, jak chciałam.
Na newsletterze stuknęła mi stówka subskrybentów! Teraz możesz sobie myśleć: „Co? Tylko stówka? Czym tu się jarać?”.
Wyobraź sobie dzieciaki w klasie. To ok. 25 osób. Pomnóż to przez 4 takie sale. I zobacz, jak wylatują na korytarz na przerwę. Jest ich „tylko” stówka, ale to już niezły tłum, co? Jakby mieli jechać na wycieczkę, trzeba by ich było zapakować do 2 autokarów. I ja do tylu osób wysyłałam w czerwcu co tydzień jeden mailowy list. Jak dla mnie to był kosmos 🙂
Otwieranie sklepu internetowego to nie tylko praca nad stroną, ale także formalności – trzeba z góry założyć sobie więcej czasu na ich dopilnowanie.
Lipiec upłynął pod znakiem sprzedaży „Blog Boxa”. Ach, ile było emocji, kiedy pierwszy egzemplarz poleciał do klientki! Kampania, nie powiem, była wykańczająca, bo nie starczyło mi czasu, żeby przygotować wszystko wcześniej tak, jak chciałam. To były 2 tygodnie bardzo intensywnej pracy.
Ale opłacało się. Nie zdobyłam 5 cyfrowego wyniku, ale, helloł, to była moja pierwsza sprzedaż niedrogiego produktu. I tak wyszło lepiej, niż zapowiadały statystyki.
Po kampanii przyszedł upragniony urlop. Pierwszy raz od lat pojechaliśmy nad polskie morze w sezonie i… tłumów, których się obawialiśmy, nie było. Nie było też pogody. Ale i tak bawiliśmy się świetnie.
Najlepszy pod względem sprzedaży jest pierwszy i ostatni dzień kampanii. Za rok jechać nad cieplejsze morze.
Sierpień rozpoczęłam pourlopowym przytupem – poprowadziłam swoje pierwsze szkolenie online o tworzeniu tekstów na strony internetowe.
Jejuu, co to był za stres! Gadałam do ludzi, przewijałam slajdy, które odmawiały posłuszeństwa i… dostałam feedback, że wyszło całkiem nieźle. Potwierdziło to też kilka późniejszych zamówień „Blog Boxa”.
W sierpniu stało się coś jeszcze. Napisałam rozdział do książki „Chcę WWWięcej. Jak zarabiać online na swojej wiedzy”.
Jak to się stało? Pewnej środy Ola Gościniak (ta dziewczyna, która namówiła mnie na Interaktywną Paczkę) na jednym z paczkowych spotkań online wypaliła: „Chciałybyście napisać ze mną książkę?”. No jak nie jak tak! Ja od lat marzę o tym, żeby moje literki poczuły zapach druku.
Swoje pierwsze szkolenie online warto przeprowadzić w zaufanej grupie. Dzięki wsparciu występ na żywo nie będzie taki straszny jak mogłoby się wydawać.
Co tydzień spotykałyśmy się z autorkami książki, aby omawiać tematy związane z promocją. Z każdym spotkaniem dowiadywałam się, jak różna jest sprzedaż produktów fizycznych od cyfrowych. Trzeba zmienić dokumenty w sklepie, zdecydować, czym paczki będą dostarczane i w co będę pakować książki. Dowiedziałam się też, że sprzedając książki, wcale nie muszę ich trzymać pod swoim dachem. Są firmy, np. Imker, które przechowają Twoje książki i będą na bieżąco wysyłać do zamawiających.
Wrzesień to także moje pierwsze starcie z reklamami na Facebooku… Nie bez przyczyny piszę „starcie”, bo zanim ustawiłam reklamę, przez kilka tygodni rozplątywałam z supportem Facebooka moje poplątane konta reklamowe – prywatne, firmowe i takie co to nie wiadomo skąd się wzięło (zdaniem bardzo pomocnej pani z supportu, mogła to być próba włamu!). Reklama przyniosła mi 65 nowych subskrybentów newslettera.
Reklama na Facebooku nie jest taka prosta. Zanim ją ustawiłam sporo się doszkalałam, a mimo to muszę zgłębić ten temat.
Wystartowała przedsprzedaż książki „Chcę WWWięcej”. Zanim do niej doszło, trzeba było postawić kolejną stronę sprzedażową. To zadanie spadło na mojego męża. Wyszło jak zwykle fantastycznie. Dziękuję :*
Pierwszego dnia sprzedała się jedna książka! Fajne uczucie!
Mój „Blog Box” doczekał się rozdzeństwa – stworzyłam dodatek „Blog Box. ChatGPT” o tym, jak ułatwić sobie blogowanie z pomocą sztucznej inteligencji. W tej chwili można go kupić w pakiecie z „Blog Boxem”.
W październiku kolejny raz przełamałam lęk przed wystąpieniami publicznymi i odbyłam też świetną rozmowę podczas instagramowego live’a z Blanką Bobryk, mistrzynią od odnawiania mebli. Gadałyśmy o tym, jak blog może przydać się w biznesie rękodzielniczym. Rozmowę możesz obejrzeć na YouTube’ie:
W październiku zrobiłam też coś całkiem dla siebie – wyjechałam na babski weekend w cudowne miejsce na Roztoczu. Nie byłam na takim wyjeździe od wielu lat. Zwiedzałyśmy winiarnię, degustowałyśmy wino, pękałyśmy ze śmiechu i gadałyśmy do późnej nocy. Zdecydowanie trzeba to będzie powtórzyć wcześniej niż za kilka lat!
Robić próbę live’a dzień wcześniej. Jak już wszystko jest technicznie obcykane i przegadane, na żywo jest łatwiej.
A wyjazdy z przyjaciółkami są wspaniałe!
Ruszyłam z wyzwaniem: „Napisz artykuł na blog w godzinę”. Kosztowało mnie sporo pracy – materiały powstały w PDF-ach i w mp3, ale w nagrodę dostałam wiadomości, że wyzwanie jest super profesjonalnie przygotowane i że mam fajny głos. Mój mąż, który słuchał tych mp3 jako tester, powiedział nawet, że powinnam pracować w radiu. I wiesz co? Ja w tym radiu miesiąc później wystąpiłam!!! Ale o tym potem.
W listopadzie trwała promocja książki. Porozmawiałam o moim rozdziale na żywo z Olą Gościniak i 8 innymi autorkami. Całość rozmowy znajdziesz na YouTube, mój fragment możesz też przeczytać w artykule. Link i zapis wywiadu umieściłam we wpisie „Więcej o książce ChcęWWWięcej”.
A teraz listopadowy hicior! Mój „Blog Box. Pisz jak ekspertka!” Dostał się do finału konkursu „Kursory Roku” w kategorii „Książka Roku”!!! Toż to jakieś szaleństwo. To dla mnie wspaniałe wyróżnienie, bo przecież to moja pierwsza cyfrowa książka.
W listopadzie zrobiłam dla siebie coś jeszcze – pochwaliłam się na prywatnym facebookowym koncie moją działalnością. Zwlekałam z tym jakieś 3 lata, obawiając się „samaniewiemczego”… Z walącym sercem kliknęłam guzik „wyślij”, a potem… od 16:00 do północy odpisywałam na gratulacje i przemiłe słowa moich znajomych.
Promować jeden produkt jednocześnie.
Zgłaszać się do konkursów.
Nie bać się mówić o swoich sukcesach.
Do moich rąk trafiła prosto z drukarni książka „Chcę WWWięcej”. To jest świetne uczucie, kiedy otwierasz stronę pachnącej świeżym drukiem książki, a tam Twoje zdjęcie. I nazwisko. I cały rozdział!!! Wiem, że to powtórzę. Mam nadzieję, że ze swoim nazwiskiem na okładce.
Niektóre egzemplarze szybko poleciały do swoich nowych domów. Szukając ich, stworzyłam mój najlepszy w tym roku post. Zobaczysz go, kiedy klikniesz ten obrazek.
Co z tym radiem? Dostałam zaproszenie do programu Patrycji Michońskiej-Dynek „Ludzkim głosem” w Radiu Plus na rozmowę o tym, jak zacząć swój biznes online. Pełna obaw skorzystałam z tego zaproszenia. Jak mi poszło? Sprawdź w artykule „Czy biznes internetowy jest dla każdego – wywiad w Radiu Plus”.
Gala Interaktywnych. Napiszę krótko, bo o Gali jest już wpis na blogu. Zajrzyj koniecznie, jest sporo zdjęć.
Jak spędzałam czas na Gali?
Na sesji zdjęciowej.
Na wybiegu wśród oklasków 200 osób na żywo.
Na ściankach – pozując do zdjęć z dziewczynami znanymi mi z internetu.
Na krześle – oczom swoim nie wierząc, że oto na tym wielkim ekranie pojawia się moje zdjęcie i nazwisko wśród nominowanych w kategorii „Książka Roku”.
Na scenie – śpiewając piosenki z Kasią Wilk.
Teraz kiedy to piszę, mam w głowie: „Serio? To się wydarzyło naprawdę?”. Serio serio. Wszystko jest na zdjęciach.
Jedna odważna decyzja, może przynieść wiele dobrych rzeczy. Czasem warto zaryzykować!
Rok rozpoczynałam z 0 newsletterowiczami, dziś na liście jest ponad 250 osób.
Instagram ze 150 osób urósł do 520.
Moją stronę odwiedzały pojedyncze osoby, dziś jest to kilkanaście osób dziennie. Chciałam rozkręcić blog, to mam 🙂 Nie zrealizowałam swojego planu 2 artykułów na miesiąc, ale prawie, prawie – w tym roku powstało 18 wpisów.
Czy jestem zadowolona? Pewnie!!! (A za rok bardziej przyłożę się do notowania statystyk ;))
To był rok pierwszych razów. Większość z nich nie była łatwa i przyjemna. Większość była stresująca i wymagająca odwagi. Każdy z nich powtórzyłabym jeszcze raz. To, co bym poprawiła to działanie według planu. Tego mi zabrakło, dlatego kolejny rok zaczynam od opracowania strategii. Spodziewam się, że będzie wtedy choć odrobinę łatwiej.
Na koniec 2023 roku przybijam sobie piąteczkę: Dobra robota, dziewczyno!
Kasia Zubrzycka-Sarna, copywriterka, założycielka marki Pisarenka, autorka e-booków o blogowaniu oraz współautorka książki “Chcę WWWięcej”. Na pisarenkowym blogu podpowiada, jak moc słowa wykorzystać w budowaniu własnej marki.