Czy biznes internetowy jest dla każdego? – wywiad z Kasią Zubrzycką-Sarną w Radiu Plus
Opublikowany 02 stycznia 2024 w kategorii Blogowanie, Dzieje się
Na co dzień przelewam zdania na ekran monitora. 11.12.2023 roku wypowiedziałam je na głos w audycji Ludzkim Głosem w Radiu Plus. Zapraszam Cię do posłuchania lub poczytania (bo nie byłabym sobą, gdybym tego nie spisała). Czym jest biznes internetowy, czy warto go prowadzić i o tym, jak zaczęłam prowadzić Pisarenkę, opowiadam w tym wywiadzie.
Zaczęło się od postu na Facebooku, nad którego wrzuceniem myślałam… 3 lata. Opowiadałam w nim, że zostałam współautorką książki „Chcę WWWięcej”, a tym samym przyznałam się moim facebookowym znajomym, że robię coś innego poza etatową pracą – prowadzę Pisarenkę.
Ten post przyniósł mi nie tylko ulgę, liczne gratulacje, ale i wspaniałą propozycję wywiadu w Radiu Plus Warszawa. Tu decyzja trwała o wiele szybciej niż 3 lata. Niecały miesiąc później siedziałam z Patrycją Michońską w studiu Radia Plus. Na początku cała w nerwach, a potem… zresztą sama posłuchaj.
Wywiad jest w 3 częściach.
Radio Plus Ludzkim Głosem. Patrycja Michońska przy mikrofonie. Wraz ze mną w studiu – Kasia Zubrzycka-Sarna. Copywriterka, która działa pod marką Pisarenka. Autorka e-booków o blogowaniu, współautorka książki „Chcę WWWięcej”. Witam bardzo serdecznie.
Kasia Zubrzycka-Sarna (KZS): Dzień dobry.
Patrycja Michońska (PM): Dzisiaj będziemy mówić o tym, jak zarabiać online na swojej wiedzy. Będziemy mówić o biznesie internetowym, ale najpierw chciałabym się dowiedzieć (bo często się używa tego określenia, ale nie wszyscy wiedzą): Czym Się zajmuje copywriter.
KZS: Copywriterka zajmuje się pisaniem tekstów sprzedażowych. To są teksty np. na strony sprzedażowe, teksty reklam. Ja zajmuję się pisaniem tekstów na strony internetowe i na strony sprzedażowe.
PM: Czy to jest jakiś szczególny język?
KZS: Tak.
PM: A czym różni się od naszego zwykłego języka?
KZS: Ten język musi zachęcać do zakupu albo jakiegoś innego działania, np. zapisu do newslettera. To jest taki trochę język sprzedaży, który zachęca do działania poprzez emocje.
PM: A skąd wiadomo co na kogo działa?
KZS: Z wcześniejszych badań grupy docelowej. Zanim siądzie się do pisania, trzeba prześledzić odbiorców, do których ma trafić produkt, zbadać, jakim językiem się posługują, jak mówią do siebie, jak mówią o sobie i tym językiem do nich mówić.
PM: Dziś mamy rozmawiać o biznesie internetowym. To jest bardzo, bardzo szerokie pojęcie. Co kryje się pod hasłem: biznes internetowy?
KZS: Zastanawiałam się nad tym przed przyjściem do Radia Plus i okazało się, że mam problem z jednoznacznym określeniem, czym jest. Jednak stworzyłam taką swoją definicję. Biznes internetowy, inaczej biznes online to są działania, które prowadzą do sprzedaży produktów i usług przez internet. To mogą być produkty cyfrowe (e-booki, kursy online), które bez internetu nie istnieją. Mogą to być też biznesy stacjonarne, które się do tego internetu przeniosły. I sprzedają produkty fizyczne online.
Mój biznes jest całkowicie online. Ja piszę teksty na strony internetowe, sprzedaję e-booki, czyli wszystko opiera się na internecie. Jak internet zniknie, to zniknie mój biznes. Mam nadzieję, że to się nie stanie.
Takie firmy, które rozszerzyły działalność, to na przykład pracownia odnawiania mebli. Ma warsztat stacjonarny, ale żeby trafić do odbiorców, musi istnieć w internecie, bo trudno pocztą pantoflową sprzedawać takie odnowione meble. W internecie mamy bardzo duże pole do popisu i łatwiej jest dotrzeć do odbiorców.
PM: Czyli jest to bardzo szeroki temat. Czy do biznesu internetowego zalicza się także np. Usługi, konferencje, naukę języka?
KZS: Tak, jasne! To mogą być np. Konsultacje dietetyczne. Dietetyk może udzielać w swojej poradni stacjonarnie, może to robić przez internet np. Przez Zoom, a może też sprzedawać diety jako produkty cyfrowe. Ma dzięki temu szersze pole do popisu.
PM: Czy są badania na to, czy osoby, które w internecie prowadzą swoje biznesy to duże firmy, małe firmy, kobiety, mężczyźni, młodsi, starsi?
KZS: Nie znam badań, ale mogę odpowiedzieć na to pytanie z moich obserwacji. To są najróżniejsze firmy. Ja obracam się akurat w kręgach kobiecych. To są kobiety w różnym wieku. Dziewczyny po studiach, dziewczyny po 40-stce, które dopiero zaczynają swoje biznesy. Są również panie na emeryturze, które dopiero teraz mają czas na rozwój osobisty i rozwój swojego biznesu.
PM: I internet dopiero odkrywają, bo dla wielu osób trzeba ten internet odkryć, przekonać do tego, że jest coś, w czym można się odnaleźć.
KZS: To prawda, ale są dzielne.
PM: Jak było w Twoim przypadku?
KZS: Zaczęło się od hormonów, które uderzyły mi do głowy po urodzeniu dziecka. Kiedy już miałam wracać po urlopie macierzyńskim na etat, to tak mnie coś tknęło, że chciałabym mieć coś swojego, robić coś, co lubię. No i tak zaczęłam z dzieckiem przy piersi szukać pomysłu.
Wiedziałam, że to będzie pisanie, bo ja uwielbiam pisać. W moich żyłach płyną literki. I fantastycznie byłoby to połączyć z zarabianiem.
Wpisałam w wyszukiwarkę „jak zarabiać na pisaniu” i wyskoczył mi bezpłatny e-book „Jak zostać copywriterem”. Pobrałam go. Przeczytałam. Coś tam zakiełkowało w mojej głowie. Wróciłam na tę stronę i okazało się, że dziewczyna, która napisała ten e-book, napisała też książkę „Sztuka projektowania tekstów”. Kupiłam ją. Przeczytałam. No i po raz kolejny zajrzałam na tę samą stronę, a tam był kurs „Zostań copywriterem”.
Nie wiedziałam, czy będę miała klientów. Czy się w ogóle do tego nadaję. Ale… akurat miałam urodziny, dostałam trochę kasy i stwierdziłam: „Raz kozie śmierć!”. Kupiłam ten kurs i okazało się, że świetnie mi poszło. Po miesiącu od zakończenia kursu Ewa Szczepaniak, która ten kurs prowadziła, odezwała się do mnie z propozycją zlecenia.
Oddawała mi swojego klienta. Na tyle mi zaufała. No i poszło. Potem podrzucała mi kolejnych klientów dlatego, że ona chciała zajmować się już tylko kursami i ograniczała zlecenia od klientów. Trafiłam też do bazy copywriterów i te zlecenia zaczęły napływać. Tak to się zaczęło. To było 3 lata temu i trudno mi uwierzyć, że przez ten czas tyle się wydarzyło.
PM: A dlaczego warto spróbować? Co byś powiedziała tym, którzy nas słuchają i jednak mają jakieś takie opory, a co sobie o mnie pomyślą? A co jak mi nie wyjdzie? A co jak nie będzie sukcesu?
KZS: Warto. Warto. Jeśli my nic nie zmienimy, to nic się nie zmieni. Jeśli nie spróbujesz, to będziesz się zastanawiać, co by było gdyby. A jeśli spróbujesz i ci wyjdzie, to jest satysfakcja i mogą za tym iść dobre pieniądze, bo po to zakładamy biznes.
Jeśli chodzi o to, co ludzie powiedzą, to takie przekonania, obawy, są z nami cały czas na każdym etapie prowadzenia biznesu. Mają je nawet ci, którzy prowadzą swoje biznesy już od lat.
Ja dopiero po 3 latach prowadzenia Pisarenki odważyłam się powiedzieć o mojej działalności znajomym na Facebooku. I też przez to, że o tym powiedziałam, znalazłam się dzisiaj tutaj, na wywiadzie w Radiu Plus.
PM: Czy biznes internetowy jest dla każdego?
KZS: Biznes internetowy jest dla każdego, kto chce spróbować swoich sił w biznesie. Wymaga małego nakładu pieniędzy. Nie musimy mieć magazynu, nie musimy nawet zakładać działalności, bo teraz jest coś takiego jak działalność nierejestrowana, czyli taka działalność, którą robimy na próbę. Nie wymaga żadnej rejestracji, ZUS-ów i tak dalej. Do pewnej kwoty możesz sprzedawać swoje produkty czy usługi i próbować, czy ten biznes ci wyjdzie.
Nie musisz mieć strony internetowej. Możesz sprzedawać przez social media, które też są za darmo. Tak na początek, bo później proponuję już mieć swoją stronę.
To jest tak, że np. Robisz jakieś cuda na szydełku – ozdoby choinkowe. Chwalisz się na Facebooku. Możesz wrzucić post na kobiecą grupę na Fb. Jest taka grupa Kobiecy biznes przy kawie. Tam wrzucasz post, że zrobiłaś coś fajnego i masz odzew, czy to się podoba czy nie, czy ktoś to będzie chciał kupić. Wszystko możesz załatwić przez Messenger. Podać numer konta, dostać kasę i wysłać komuś to, co stworzyłaś.
I na początek to jest super.
PM: Zapytałam, czy to dla każdego. A może zapytam trochę inaczej: dla kogo na pewno nie?
KZS: To trudne pytanie. Najpierw pomyślałam o takich ludziach, którzy nie lubią się pokazywać w internecie, ale to też tak nie jest, bo wielu introwertyków sprzedaje swoje produkty i ma dobrze zarabiające biznesy. Po prostu przełamują swoje bariery. Nie lubią występować przed kamerą, ale naprawdę potrafią się poświęcić na te pół godziny. I to jest tak, że z każdym występem jest coraz lepiej. Tak samo jak w pisaniu. Może ci się wydawać, że nie umiesz pisać, ale im więcej trenujesz, tym te teksty są coraz lepsze.
PM: Czyli trzeba na pewno trenować. A co jeśli mamy opory i strach przed korzystaniem z internetu? Szczególnie osoby starsze, które też rozpoczynają swoją przygodę z internetem i też mogą otwierać swoje mniejsze czy większe biznesy. Nie wiem, czy się zgodzisz, ale myślę, że najczęściej powtarzaną obawą jest: boję się, że coś nacisnę, że nacisnę nie ten guzik, nie ten klawisz, coś zaakceptuję, coś źle napiszę, nie będę potrafiła/potrafił poprawić i w związku z tym w wolę w ogóle nie próbować.
KZS: Ja bym poszukała wsparcia. W onlinie są kobiety na emeryturze, które wyklikały swoją stronę internetową. Zrobiły ją samodzielnie, więc to jest w ogóle dla mnie bajka. Jeśli się chce, to można. Można znaleźć kursy w internecie, można też poszukać wsparcia wokół siebie, w swojej rodzinie czy wśród znajomych, u kogoś, kto dobrze obsługuje komputer i kto mógłby nam to wytłumaczyć.
PM: Jakie najczęściej mamy ograniczenia poza takimi technicznymi czy technologicznymi? Boimy się tej techniki no i przez to już trochę przeszłyśmy, czyli możemy poszukać jakiegoś wsparcia, szkolenia, kursów. To nam może dodać odwagi. Co jeszcze?
KZS: Perfekcjonizm to jest coś, co nas blokuje. Jest taki raport „Jesteś ekspertką, uwierz w to” Oli Gościniak. Z tego raportu wynika, że perfekcjonizm blokuje aż 62% kobiet w zarabianiu na wiedzy. 90% ankietowanych ma wyższe wykształcenie. Mają tak kobiety, ale wydaje mi się nie tylko kobiety.
Mają takie przeświadczenie, czy jestem wystarczająco dobra? Czy mój kurs jest na tyle dobry, żeby go puścić w świat? Czy mój tekst jest wystarczająco dobry, żeby ktoś go przeczytał?
Ostatnio widziałam taką historię na Instagramie, że dziewczyna, która prowadzi od 13 lat blog o podróżowaniu, napisała post, zrobiła do niego grafikę w formię kolażu i… go nie wrzuciła. Pomyślała sobie: „Co ze mnie za artystka!? Nie wstawię tej grafiki”. I miesiąc opóźniała wrzucenie tego posta. To jest niesamowite, ale dobrze ją rozumiem.
PM: Bo się wstydziła? Tak?
KZS: Bo blokował ją perfekcjonizm, że to nie jest dobre. Co z niej za artystka, przecież nie zna się na tworzeniu kolaży. W końcu kolaż ukazał się na Instagramie, a ona opisała swoją historię, a ja teraz mówię o tym w Radiu Plus 🙂
PM: Czyli chcemy być idealni, to nas powstrzymuje. Co jeszcze?
KZS: Przy takich biznesach opartych na wiedzy (ale nie tylko, bo jeśli prowadzimy biznes w internecie, to nawet jeśli nie sprzedajemy kursów, to my i tak opowiadamy o swojej pracy na blogu, dajemy wskazówki w social mediach), to mamy takie przeświadczenie: „Za mało wiem, żeby uczyć innych”. Co ja tam wiem, mimo że mam 5 lat studiów i 15 lat doświadczenia…
Tutaj posłużę się takim przykładem, który usłyszałam od Bartka Popiela, który też jest twórcą internetowym. On zadaje takie pytania:
– Czy doktorant może uczyć studentów? – Jasne, że może. A przecież nie jest profesorem.
– Czy student może uczyć licealistę? – Może, a przecież nie jest profesorem.
– Czy licealista może uczyć licealistę? – Może. I to jest akurat historia z mojego liceum. Kiedy pani od rachunkowości nie mogła sobie poradzić z naszą klasą i wszyscy od góry do dołu mieli jedynki, jedna Alicja miała piątkę. Ona wszytko rozumiała i to ona przygotowała nas do egzaminu z rachunkowości. Większość z nas dostała czwórki i piątki. Nauczycielka nie umiała tego zrobić.
Nie chodzi o to, jakie masz dyplomy i certyfikaty, tylko o to, jak ty Tę wiedzę chcesz przekazać i jakie masz doświadczenie, żeby ją przekazać? Może masz jakieś swoje metody, które przyspieszają pracę albo dzięki którym łatwiej się czegoś nauczyć? I właśnie to jest twoja siły, którą możesz przekazywać.
PM: Czyli trzeba mieć charyzmę, nawet do internetu. No bo niektórym się wydaje, że jak jest biznes w internecie, to nas nie ma. Nas fizycznie. Tak jak ktoś, kto siedzi przy komputerze, coś pisze, ale właściwie nie widzimy jego twarzy, nie słyszymy jego głosu, nie wiemy, kim on jest. Jest dla nas całkowicie anonimowy. Ale bez tej charyzmy, bez tego „czegoś” i tego by nie było.
KZS: Tak, ale charyzma nie w tym sensie, że ktoś musi być taki „hop do przodu”. Każdy znajduje odpowiednią osobę dla siebie. Jedni lubią spokojny ton głosu. Inni lubią, jak ktoś szybko mówi. Mam do wyboru kilka kursów z tego samego tematu i wybieram tylko tę osobę, która mi odpowiada jako osoba. Bo ten chłopak za szybko mówi, ta dziewczyna niewyraźnie, a ja wolę tę, bo ona jakoś ze mną współgra.
Dla każdego znajdzie się miejsce w internecie, bo nie musisz być taki sam jak ktoś inny.
PM: Jak się przekonać do biznesu w internecie?
KZS: Spróbować!
PM: Tak czułam.
KZS: Koniecznie spróbować. Nic nie tracimy. Naprawdę biznes w internecie można założyć sobie za darmo i próbować po prostu. Jak nie wyjdzie to próbować dalej.
PM: Od czego zacząć?
KZS: Od pomysłu. Zastanowić się, co lubimy robić albo czego chcielibyśmy się nauczyć, podszkolić swoje umiejętności. Ja nie powiedziałam sobie: „Dobra, zakładam Pisarenkę, będę teraz copywriterką”. Najpierw poszłam na kurs. Dowiedziałam się, że jest fajne. Zaczęłam pisać dla klientów, zdobyłam doświadczenie i teraz sama uczę, jak pisać do internetu.
Są dziewczyny, które przyszły na kurs robienia stron internetowych, bo chciały mieć stronę, a nie stać je było na projektanta stron internetowych. I one tą swoją stronę wyklikały. Potem wyklikały stronę znajomej. A potem jeszcze znajomej znajomej. I okazuje się, że teraz przekwalifikowały się i teraz robią strony internetowe.
Jest super zawód internetowy: wirtualna asystentka. On stał się teraz bardzo popularny. Dużo robi się webinarów, wystąpień na żywo, i to są dziewczyny, które to wszystko ogarniają na backstage’u.
PM: Myślałam, że wirtualna asystentka nie istnieje, że jest tylko wirtualna, że to jest sztuczna inteligencja. Ale nie, to są prawdziwi ludzie?
KZS: Tak. I one sobie świetnie radzą. To są super dziewczyny, które znają 100 narzędzi. Jak zapytasz o jakiekolwiek narzędzie do takich internetowych działań, to one wszystko znają, wiedzą jak to działa. One wysyłają maile do klientów, one umawiają na spotkania, ale też robią automatyzacje w programach do wysyłania newslettera. To są niesamowite dziewczyny. I znam kilka takich dziewczyn i o co się nie zapytam, to one po prostu wiedzą. I to jest super. To jest też fajna sprawa, no bo pracujesz z domu, ale nie od 8 do 16, tylko mają określoną godzinę spotkania, kiedy muszą być obecne, kiedy moderują to spotkanie, wpuszczają gości na Zooma. I to są takie zadania. Bardzo fajna sprawa.
PM: Czy książka „Chcę WWWięcej. Jak zarabiać online na swojej wiedzy” to książka dla dziewczyn?
KZS: Tak. Napisana przez dziewczyny, dla dziewczyn, pisana do dziewczyn, w formie żeńskiej. Oczywiście zapraszam panów, jeśli chcą przeczytać, ale tekst jest pisany do kobiet.
Książka jest podzielona na 3 części. Pierwsza część jest właśnie o obawach, o których już rozmawiałyśmy. Ta część jest pełna prawdziwych historii, od których czasem może się zakręcić łezka w oku. To jest książka o biznesie i może trudno w to uwierzyć, ale naprawdę jak czytałam niektóre rozdziały, to leciały mi łzy. Mój mąż się na mnie patrzył i mówi: „Co ty czytasz?” Mówię: „No, naszą książkę!”
Drugi moduł jest o znalezieniu pomysłu na biznes.
Trzeci moduł jest o tym, jak zacząć.
Naprawdę jest to takie kompendium wiedzy o biznesie online takim, jaki jest naprawdę, pokazanym z różnych perspektyw. To jest też moc tej książki, że to nie jest napisane przez jedną osobę, która już ma hulający biznes. To jest książka pisana z różnych poziomów tego biznesu, bo niektóre dziewczyny dopiero zaczynają, a inne już działają od wielu lat.”
PM: I ty piszesz o blogach?
KZS: Tak ja piszę o blogowaniu, bo to jest mój konik. Mam produkty o blogowaniu w swoim sklepie. Na Instagramie podpowiadam, jak pisać teksty na bloga. I tutaj mój rozdział też jest o tym, jak zacząć pisać blog. To jest świetna darmowa forma promocji biznesu.
Jeśli masz stronę internetową, to ja bardzo polecam założyć blog dlatego, że sama strona internetowa jest statyczna, to znaczy, że nic się na niej nie dzieje i roboty jej nie pozycjonują. Nie możesz tam wrzucić za dużo treści, nie zmieniasz często tej treści, natomiast jeśli prowadzisz blog, dodajesz artykuły. Dobrze je optymalizujesz pod wyszukiwarki, czyli używasz fraz kluczowych. Wtedy jak ktoś wpisuje w wyszukiwarkę np. „czym się różni świeca sojowa od świecy woskowej” i ty napisałaś właśnie taki artykuł, to internauta przeczyta ten artykuł i być może potem przejdzie do twojego sklepu.
PM: Czy blogi dzisiaj są głównie blogami poświęconymi jakimś biznesom, czy po prostu piszą je ludzi także z pasji – o swoich pasjach, o podróżowaniu, o tym, co lubią robić o gotowaniu?
KZS: Pewnie. Są takie i takie, ja się zajmuję tymi biznesowymi. Podpowiadam, jak pisać te biznesowe.
PM: Blogi kojarzą mi się z takimi swego rodzaju pamiętnikami. Myślę, że takie były początki blogów.
KZS: Tak, to były początki. Nadal są bardzo popularne blogi podróżnicze, kulinarne…
PM: Kosmetyczne.
KZS: Lifestylowe tak samo. Mówi się, że blogi wymierają, bo są social media, Tik Toki, ale prawda jest taka, że jak szukamy prezentu na urodziny czterolatka, to wpisujemy w wyszukiwarkę „prezent na urodziny czterolatka” i dostajemy artykuł na blogu, bo ktoś był mądry i stworzył listę produktów. Niektóre z nich ma w swoim sklepie.
PM: Czym się charakteryzują blogi? Muszą być krótkie, długie?
KZS: Tutaj nie ma jednej recepty. Jest dużo różnych badań, ale niewiele z nich wynika. Jedne badania mówią, że krótkie. Drugie, że długie. Najważniejsze jest to, żeby niosły ze sobą wartość, żeby to nie było lanie wody, bo czytelnik internetowy ma mało czasu. My czytamy ten Internet w autobusie czy w przerwie na lunch. Nie rozsiadamy się tak jak z książką, gdzieś na kanapie, tylko gdzieś tam sobie przeglądamy i my musimy mieć szybko informacje.
Dlatego artykuły na blog muszą też mieć odpowiednią formę. To nie może być ściana tekstu, bo nikomu się nie będzie chciało tego czytać. Muszą być śródtytuły, wypunktowania. Tekst musi być przejrzysty, żeby ktoś, kto wchodzi w taki artykuł, od razu wiedział, o czym to jest. Muszą być pogrubienia, żeby on szybko zorientował się po samym przescrollowaniu tekstu, co tam znajdzie.
Są tacy, co czytają od deski do deski, ale to są jacyś nasi najwięksi fani albo tacy, których zainteresuje coś przy samym scrollowaniu.
PM: Trzeba znać dobrze język polski?
KZS: Trochę trzeba znać, ale są bezpłatne programy online, które robią korektę tekstu. Na pewno nie jest tak dobra, jak korekta u prawdziwej korektorki, ale te programy podkreślają błędy. Można nawet sobie zainstalować wtyczkę do przeglądarki i na bieżąco, nawet wtedy jak piszesz maila, to one ci podkreślają, gdzie może być błąd.
PM: Ortograficzny? Czy także stylistyka?
KZS: Frazeologiczny też. Najróżniejsze błędy. Literówki. Naprawdę to jest fantastyczne, tylko oczywiście trzeba pamiętać, że to jest maszyna i nie zawsze rozumie kontekst. Trzeba zachować zdrowy rozsądek. Ale polecam.
PM: Wracamy do biznesu w Internecie. Czy własny biznes kłóci się z pracą na etat?
KZS: To się nie kłóci, ale może nie być lekko po prostu z braku czasu. To jest taka moja główna bolączka, bo kiedy mam dużo zleceń, kiedy mam dużo do zrobienia w Pisarence, to mój dzień wygląda tak, że wstaję o 5:30, robię pisarenkowe rzeczy. O 7 ogarniam dziecko do przedszkola, odprowadzam i idę do pracy na etat. Po odebraniu dziecka z przedszkola wraca za jakiś czas tata i ja siadam do pracy. Weekendy też mam pracujące od… kilku lat. Nie wszystkie, ale zdarza się.
To jest mniej bolesne, kiedy…
PM: Pracuje się dla siebie?
KZS: Kiedy się lubi to, co się robi i kiedy pracuje się dla siebie. Kiedy wiesz, że robisz to za dobre pieniądze, kiedy podejmujesz zlecenie, które chcesz robić, nie jakieś takie, którego wcale nie chciałaś. No i jest satysfakcja.
Ja lubię pisać, ja się wyżywam kreatywnie i mam satysfakcję, kiedy dostaję później maile od klientek, że to było to, o co im chodziło. „Nie znasz mnie, a napisałaś taki tekst o mnie, jakbyś mnie znała od lat.” Z każdym takim mailem ja się wzruszam. I jest to dla mnie niesamowite.
PM: Czy biznes online to jest zawsze biznes w domu? Zdalna praca?
KZS: Praca jako pisanie tekstów jest w domu, ale promocja tej pracy jest dzisiaj w Radiu Plus. Kręcenie filmików do social mediów – robimy to, czasem będąc na wakacjach, czy w parku. Biznes online składa się ze zleceń, które robimy dla klientów czy produktów, które tworzymy, ale oprócz tego jest cały marketing. I ten marketing może dziać się poza domem.
Chciałabym powiedzieć, żeby się nie bać i próbować. To jest naprawdę supersprawa robić coś, co się lubi, co przynosi pieniądze. Trzeba próbować. I otaczać się osobami wspierającymi. Nie słuchać tych wszystkich niewspierających komentarzy, bo są błędne.
PM: To jest taka przyjemność, patrzeć na osobę, która cieszy się z tego, co robi i cieszy się z tego, że może opowiadać o tym, co robi.
KZS: No pewnie! Ja bym wolała, szczerze mówiąc, napisać o tym, bo w gadaniu nie jestem za dobra, ale jest mi też tutaj bardzo bardzo miło.
PM: Wracając do książki „Chcę WWWięcej. Jak zarabiać online na swojej wiedzy”, tę książkę napisało prawie 60 autorek, dokładnie 59. Znacie się?
KZS: Znamy się. Jesteśmy w Interaktywnej Paczce. Tam mamy różne szkolenia ekspertów, ale też same jesteśmy ekspertkami, bo dziewczyny z Paczki same prowadzą warsztaty Paczka dla Paczki. Ja też już mam za sobą jedne takie warsztaty, które prowadziłam z pisania tekstów na strony internetowe. Testowałam, czy coś takiego mi wyjdzie. No i było bardzo fajnie, odbiór tego szkolenia był bardzo dobry.
W Interaktywnej Paczce mamy taką platformę, na której możemy sobie gadać, możemy dzielić naszymi problemami. Jak ja nie wiem, jak coś zrobić, w sprawach narzędziowych, to ja się pytam dziewczyn i mam odpowiedź.
Interaktywna Paczka to jest lekarstwo na samotność w biznesie online, bo trochę tak jest, że biznes online jest samotny. Masz klientów, ale z kim pogadać za bardzo nie ma.
Tam są kobiety z problemami podobnymi do moich. Czasem nie rozmawiamy o pracy, a po prostu się żalimy sobie i dostajemy wsparcie. Ja ten mój post, który wrzuciłam na prywatnym Facebooku i dzięki któremu się znalazłam tutaj, w Radiu Plus, najpierw napisałam na tej platformie, że, kurczę, strasznie chciałabym się pochwalić tym, co się teraz dzieje, ale po prostu się boję. I dostałam takie wsparcie, że po prostu kliknęłam „publikuj”. I koniec. I od 16 do północy odpisywałam na gratulacje. I zastanawiałam się: Boże, dziewczyno, czego Ty się bałaś?
PM: I czego?
KZS: No właśnie nie wiem!
PM: Czy płeć w biznesie online ma znaczenie?
KZS: Myślę, że nie. Ja obracam się w kręgach kobiecych, ale jeśli chodzi o kursy, które sobie kupuję, to są to też kursy od mężczyzn. Uważam, że trzeba mieć spojrzenie z dwóch stron, bo kobiety są bardziej emocjonalne, a faceci są bardziej rzeczowi. Warto posłuchać i jednych i drugich.
PM: Pytam, bo mówimy tu o książce, którą stworzyły kobiety i ty trzymasz się w takiej paczce dziewczyńskiej, więc chciałam podpytać, jak na to patrzysz, ale to wydaje się bardzo sensowne, żeby po prostu w naturalnym świecie, w naturalny sposób.
KZS: Tak.
PM: To bardzo serdecznie dziękuję. Gratulujemy. Oby ta rozmowa dzisiejsza była też inspiracją dla tych, którzy może zastanawiają się, co zrobić, czy się odważyć, czy rozpocząć swój biznes w internecie, czy przyznać się znajomym do tego, co się robi. Warto.
KZS: Warto. Warto.
PM: Kasia Zubrzycka-Sarna, copywriterka, działająca pod marką Pisarenka. Autorka e-booków o blogowaniu, współautorka książki „Chcę WWWięcej” była naszym gościem. Dziękuję.
KZS: Dziękuję i zapraszam na stronę pisarenka.pl do poczytania o pisaniu.
Kasia Zubrzycka-Sarna, copywriterka, założycielka marki Pisarenka, autorka e-booków o blogowaniu oraz współautorka książki “Chcę WWWięcej”. Na pisarenkowym blogu podpowiada, jak moc słowa wykorzystać w budowaniu własnej marki.