Magia świąt w biznesowych treściach. Poradnik, jak pisać pachnące pierniczkami świąteczne teksty
Opublikowany 29 listopada 2024 w kategorii Blogowanie, Webwriting
Niby jeszcze listopad, a w sklepach z półek już do Ciebie mrugają choinkowe światełka, bombki mienią się różnymi odcieniami brokatu, a Ty zaczynasz już czuć podekscytowanie (i lekki stresik), kiedy myślisz, co przygotować na tegoroczne Święta. A może by tak przenieść tę magiczną atmosferę do swoich treści? Jak napisać świąteczne teksty do postów, na blog czy do newslettera? Zaraz Ci to pokażę.
Widziałaś tegoroczną świąteczną reklamę T-Mobile?
Nawet jeśli tak, to tutaj możesz ją sobie przypomnieć w pełnej wersji:
(I z góry przepraszam, jeśli przez dalszą część dnia, będziesz nucić sobie tę melodię. W mojej głowie dźwięczy, odkąd zaczęłam pisać ten tekst).
Ta przecudowna opowieść o przyjaźni i o tym, co najważniejsze, choć często o tym zapominamy (zwłaszcza w świątecznej bieganinie) ma tylko 120 sekund. Piękną i pełną historię można zmieścić w kilku ujęciach. Można ją także zmieścić w kilku zdaniach. Tych najważniejszych.
I mimo że jest to reklama, to nie ma tu ani słowa o produkcie, bo jest to reklama wizerunkowa.
Są postaci z opowieści fantasy, przypominające elfy. Są dwa światy zamknięte w śnieżnych kulach. Są emocje, które poruszają największych twardzieli. Jeden z komentarzy, który znalazłam pod reklamą na YouTubie, brzmi tak:
Reklama wyciąga z najbardziej zatwardziałych graczy wszelkie uczucia i wzrusza swoim przekazem do stopnia pchającego łzy do oczu. Zawartość, treść, nawiązanie do produktu marki i sam montaż ponad wszelką granicę. Ja jako 40letni oschły facet, mam łzy w oczach oglądając tą reklamę. Nogi miękną i chce się otwierać serca na to dobro, którego się nie widuje na co dzień. Brawo.
Są jeszcze takie komentarze, że reklama jest genialna i że nie da się obok niej przejść obojętnie. Ktoś napisał, że jak tylko usłyszy tę muzykę z głośnika telewizora, to biegnie, żeby obejrzeć ten spot jeszcze raz!
Bardzo możliwe, że powie też swoim znajomym: „Hej! Widzieliście tę świąteczną reklamę T- Mobile’a?” – i dobre słowo o marce poleci w świat. Zresztą… ja właśnie też Ci o niej opowiadam.
Świąteczny klimat udziela się wszystkim. Także Twoim klientom. Ludzie są przejęci listą sprawunków i potraw do przygotowania, a także podekscytowani nadchodzącymi spotkaniami z bliskimi, ubieraniem choinki i co pod nią znajdą lub co podarują. Dlatego warto do tej świątecznej atmosfery dorzucić też coś od siebie i świąteczne historie wpleść w opowieść o swojej marce.
Podrzucę Ci kilka pomysłów, jak to zrobić.
Dzięki emocjom odbiorca (czytelnik lub widz) się angażuje. Przypomnij sobie cytowane opinie z YouTube’a, ludzie mówią wprost, że nie mogą przejść obok tej reklamy obojętnie.
Dzięki emocjom odbiorca zaczyna coś czuć.
Sam produkt nie wywoła w czytelniku emocji. Oto przykład:
Ażurowa bombka robiona na szydełku.
Co można o niej powiedzieć? Jest delikatna, leciutka, pięknie będzie wyglądała na choince.
A teraz dodajmy człowieka.
Tę ażurową bombkę zrobiła całkiem sama na szydełku! Ona – artystyczne beztalencie. Kiedy patrzyła, jak lekko wiruje na choinkowej gałązce, wspominała babcię Basię, która cierpliwie tłumaczyła jej, jak przeplatać oczka białej nitki.
Nawet jeśli czytelnik nie ma nic wspólnego z szydełkowaniem, potrafi wyobrazić sobie tę scenę. Bombka przestaje być ślicznym przedmiotem, staje się czymś więcej. Sukcesem kobiety, która ją stworzyła, wspomnieniem z dzieciństwa, obrazem ukochanej babci.
Może to być ubieranie choinki, albo nawet sam śnieg (tak jak reklamie T-Mobile, przecież tam nikt nie ubiera choinki, a wiemy, że chodzi o święta). Lepienie bałwana. Pieczenie pierników. Lepienie uszek z mamą. Nakrywanie do stołu.
Szukaj skojarzeń i zastanów się, jak możesz je sprytnie połączyć z tematem, o którym chcesz pisać lub ze swoją marką.
Nie, nie chodzi o opowiadania na 3 strony A4. Mogą to być 3 zdania. Tak jak moje 3 zdania o ażurowej bombce. Czyż to nie jest historia?
Przywołaj swoje świąteczne wspomnienia. Z dzieciństwa, z zeszłego roku. Albo z przedwczoraj, kiedy stałaś w mega kolejce i miałaś już dość tego przedświątecznego szaleństwa.
Wplataj w biznesowe treści swoje historie albo takie całkiem wymyślone. Tak jak zrobiło to T-Mobile – dwa światy pełne fantastycznych postaci zamknięte w świątecznych kulach. Czemu nie?
Na koniec tego artykułu pokażę Ci świąteczną historię, którą napisałam moim newsletterowiczkom w zeszłym roku. Jeśli jeszcze nie subskrybujesz mojego newslettera to jest dobry moment, żeby to nadrobić! W tym roku będzie nowa świąteczna historia, no i przy zapisie każdy dostaje prezent. Zapisz się do pisarenkowego newslettera!
Co jeszcze pomoże Ci w pisaniu świątecznych postów?
Przypomnij sobie, a najlepiej wypisz wszystko, co kojarzy Ci się ze świętami i z zimą. Twoi czytelnicy przeżywają teraz podobne sytuacje i mają podobne problemy.
Co kupić w prezencie?
Co przygotować na wigilijną kolację?
I kto to wszystko posprząta?!
Jeśli będziesz zahaczać o tematy, które trapią lub ekscytują Twoich odbiorców, masz szansę do nich trafić – rozbawić albo sprawić, że poczują ulgę, że nie tylko oni mają czasem dość tej gorączkowej bieganiny.
Świąteczne skojarzenia to np. rodzina, uroczysta kolacja, magia, ciepło, pierniki, choinka, bombki…
Zachęcam do stworzenia własnej listy.
Aby dodać magii świąt nie trzeba tworzyć całego tekstu o świętach. Można wpleść jedno zdanie, które zarezonuje z czytelnikiem, użyć świątecznej metafory, jakiegoś nawiązania.
No nic chyba tak nie pachnie jak Boże Narodzenie:
Cynamon.
Pierniki.
Choinkowe igły.
Skórki mandarynek.
Czym pachną Twoje święta? Przypomnij sobie te zapachy i daj je poczuć Twojemu czytelnikowi. Pisanie poprzez zmysły sprawia, że sytuacja, którą pokazujesz w tekście, staje się bardziej prawdziwa, wręcz namacalna.
Mogę napisać, że:
Henio ucieszył się, że upiekłam pierniki.
Ale gdy napiszę:
Kiedy wysiadaliśmy z windy, Henio pociągnął nosem. Na klatce unosił się słodki, cynamonowy zapach. – Upiekłaś pierniki! – zawołał zachwycony malec. I pędem pobiegł do drzwi.
czytelnik poczuje zapach pierniczków, zobaczy rozemocjonowanego chłopca, będzie świadkiem jego prawdziwej radości. Pojawi się w jego głowie obraz wraz z zapachem świąt.
One ożywią Twój tekst, ponieważ są bardziej obrazowe. Dynamiczne czasowniki to te, które wskazują na działanie, wyrażają jakąś czynność.
Zobacz, jak te czasowniki wzbogacają tekst:
Pokój eksplodował feerią kolorów, kiedy zapaliła kolorowe lampki na choince.
Bombka lekko kołysała się na choinkowej gałązce.
Owinęłam się grubym, miękkim kocem i sięgnęłam po książkę.
Płatki śniegu tańczyły na wietrze w rytm „Jingle Bells”.
Uwielbiam, gdy śnieg trzaska pod stopami.
Dzieciaki toczyły kulę o średnicy już chyba metra. To będzie gigantyczny bałwan!
Na osiedlowej górce roiło się od rozchachanych, czerwonych od mrozu buziek, które zjeżdżały na sankach.
Srebrne łańcuchy zalśniły na choince.
Sklepowe półki mieniły się różnymi kolorami brokatowych bombek.
W bloku obok na trzecim balkonie od dołu na zmianę migotały niebieskie, zielone i czerwone światełka.
Spróbuj dodać przymiotniki, które kryją w sobie konkretne znaczenie (i mogą kojarzyć się ze świętami).
Ażurową bombkę łatwiej sobie wyobrazić, niż po prostu bombkę.
Żółty, czerwony, zielony – są ok, ale… co powiesz na to, żeby dodać im trochę niezwykłości i… smaku?
Dzięki takim niecodziennym określeniom kolorów tekst będzie ciekawszy.
A skoro już jesteśmy przy smacznych kolorach, to zobacz, jak możesz sprawić, że czytelnik zgłodnieje.
Możesz napisać, że makowiec był smaczny albo dobry, ale taki, który naprawdę zrobił wrażenie na Twoich kubkach smakowych, będzie tak puszysty, że aż rozpływa się w ustach.
Ten makowiec możesz po prostu zjeść, ale możesz też:
delektować się
pałaszować
rozkoszować każdym kęsem.
Wiesz już jak rozbudzić zmysły czytelnika i zdobyć jego uwagę. Co powiesz, żeby iść o krok dalej i napisać wyjątkowe życzenia?
Popatrz na reklamę T-Mobile, to przecież nic innego jak bajka.
Jest wstęp.
Element zaskoczenia, bo nie do końca wiadomo, o co chodzi.
Bohaterki, które widz lubi od pierwszego zobaczenia.
Czarny charakter, który rozdziela dziewczynki.
Przyjaciółki jednak się nie poddają. Dają sobie znaki, że o sobie myślą.
Postanawiają zmienić rzeczywistość, która im się nie podoba.
Punkt kulminacyjny. Rozbijają dzielącą ich światy szybę i mogą wreszcie być razem.
Szczęśliwe zakończenie.
I puenta: „Kiedy bariery znikają, pojawia się bliskość”.
W zeszłym roku wpadałam na pomysł, by zamiast zwykłych, oklepanych świątecznych życzeń napisać bajkę dla moich newsletterowiczek. Oto ona:
Benio leżał w łóżku totalnie bez humoru. Nawet ciepła piżama, którą mama grzała na kaloryferze, tym razem nie pomogła.
– Synku, poczytamy kiedy indziej. Dziś włączymy audiobooka. Ja muszę jeszcze…
– Tak, wiem, już to powtarzałaś: zrobić farsz do pierogów i jakieś śledzie.
– Obiecuję Ci, że w święta będzie inaczej. Teraz trzeba wszystko przygotować. Posprzątać. A tata jutro pojedzie po choinkę.
Ale Benio doskonale wiedział, że w święta nie będzie czasu na odpoczynek. Szybko pojadą na Wigilię do babci Ali. Szybko rozpakują prezenty i nawet nie zdąży się nimi pobawić, bo będzie musiał już się ubierać i jechać na kolejną Wigilię – do babci Basi. Będą kazali mu znowu siedzieć przy stole, kiedy pod drugą choinką już coś tam na niego czeka. Może właśnie to Lego, o którym pisał w liście do Mikołaja.
Mama wróciła do swoich zajęć, a Benio, trochę obrażony zamknął oczy. Tak bardzo by chciał, żeby święta wyglądały inaczej…
Kiedy wstał, w pokoju panował jeszcze półmrok. Poszedł do salonu, a tam… rozpościerała ramiona olbrzymia choinka, aż do sufitu, pełna kolorowych bombek i światełek! Skąd ona tu się wzięła? Przecież mieli ją ubierać dopiero dziś.
– Mamo, mamo! Wstawaj. Tato! Zobaczcie!
Mama, której wydawało się, że dopiero co się położyła, przetarła zaspane oczy. Zrobiła to jeszcze raz i kolejny. Pyrgnęła tatę łokciem. Ten podniósł się i powiedział:
– Co do chole… – tu dostał drugiego kuksańca w bok.
Benio nie czekał na rodziców. Od razu zajrzał tam, gdzie zajrzałoby każde dziecko – pod choinkę.
– Mamo! Tu jest prezent!
Mama z tatą wymienili niczego nierozumiejące spojrzenia, bo do tej pory doskonale wiedzieli, kiedy Mikołaj podrzuca podarunki.
Pod choinką leżało sporej wielkości zielone pudełko z czerwoną kokardą i kartką: “Świąteczne życzenia”.
– Otwieramy?! – spytał podekscytowany Benio. Rodzice nie mieli wyjścia. Sami byli ciekawi, co kryje paczka.
Benio odwiązał kokardę, mama zdjęła pokrywkę, a tata wyjął z pudełka… projektor. Gdy podłączyli go do gniazdka, na ścianie wyświetlił się film.
– Mamo! To przecież my! Zobacz! Babcia Basia z dziadkiem. I babcia Ala nie ma już covidu! Jest cała rodzinka z małym Kacprem. Jest wujek z Franiem i nawet ciocię w końcu wypuścili ze szpitala! Wszyscy jesteśmy razem! To chyba są święta, bo jest też choinka.
– Tak, to święta. I naprawdę są wszyscy razem. Zdrowi. Patrzcie, jak ze sobą rozmawiają. Babcia, zamiast warczeć na dziadka, że barszcz jest zbyt zimny, złapała go czule za rękę. Ja pokazuję dziewczynom moje paznokcie w śnieżynki, a tata z wujkiem pękają ze śmiechu, opowiadając sobie najnowsze teksty ze standupu. A dzieciaki…
– Bawimy się moim nowym Lego razem z Franiem i Kacprem! Ale ekstra!
Mama, tata i Benio przyglądali się jeszcze chwilę filmowi w zamyśleniu. Każdy uśmiechał się pod nosem z innego powodu. Benio, bo może wreszcie pobawić się z braćmi nowymi zabawkami. Tata, bo nie trzeba jeździć pędem od domu do domu. A mama, bo wszyscy są zdrowi (no i trochę dlatego, że nie musi martwić się o to, czy przygotowała wszystkie potrawy na wigilijny stół, bo wszystko jest już gotowe). Kiedy film się skończył, na ścianie pojawił się napis:
Zdrowia, radości i spokoju!
– Beniu, wstawaj. Będziemy ubierać choinkę. – powiedziała gdzieś w oddali mama.
– Choinkę? Przecież… – chłopiec nic nie rozumiał. Otworzył oczy. Znów był w swoim łóżku.
Mama przytuliła synka na dzień dobry.
– Zjemy śniadanie i…
– Pewnie znowu każesz mi sprzątać? – westchnął chłopiec.
–…i ubierzemy choinkę, a potem się pobawimy. Miałam cudowny sen, który przypomniał mi, że sprzątanie nie jest najważniejsze.
Z okazji nadchodzących świąt, życzę Ci, aby w Twoim domu oprócz pierogów, kapusty i śledzi, zagościły zdrowie, radość i spokój. Wesołych Świąt!
Tak brzmiały moje zeszłoroczne życzenia. Może zainspirują Cię do napisania Twojej świątecznej bajki?
Kasia Zubrzycka-Sarna, copywriterka, założycielka marki Pisarenka, autorka e-booków o blogowaniu oraz współautorka książki “Chcę WWWięcej”. Na pisarenkowym blogu podpowiada, jak moc słowa wykorzystać w budowaniu własnej marki.